avatar Ten blog rowerowy prowadzi luk85 z Czerwionka-Leszczyny. Mam przejechane 101115.65 kilometrów w tym 0.00 Jeżdżę z prędkością średnią 21.86 km/h.
Więcej o mnie.

Tak jest teraz:

button stats bikestats.pl

Tak było wcześniej

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczone gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy luk85.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:1034.68 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:49:37
Średnia prędkość:20.85 km/h
Maksymalna prędkość:56.50 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:60.86 km i 2h 55m
Więcej statystyk
  • DST 30.52km
  • Czas 01:24
  • VAVG 21.80km/h
  • VMAX 56.50km/h
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piknikowo do Chudowa

Niedziela, 25 sierpnia 2013 · dodano: 25.08.2013 | Komentarze 0

Kategoria do 50 km


  • DST 102.33km
  • Czas 04:50
  • VAVG 21.17km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Będzin Zamek

Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 0

Na dziś zapowiadali ładna pogodę, więc od razu zastanawiam się, gdzie się wybrać. Już kiedyś planowałem aby zobaczyć zamek w Będzinie, więc obieram taki kierunek. Z początku miałem jechać sam nie było chętnych, ale nagle zaświtało mi w głowie, że może chętny będzie kumpel z Rydułtów który ma zajawkę na kręcenie, chociaż ostatnio obowiązki rodzicielskie nie pozwalają mu na częste wypady. Szybka wiadomość do niego i decyduje się jechać. Zgadujemy się na siódmą u mnie, podjeżdża wypakowuje swojego KROSS-a z auta i ruszamy w trasę. Jako że mało kręcił po tych terenach, zabieram go na zamek w Chudowie, szybkie fotki, ustawiamy GPS Garmina (pożyczony od znajomego).




Nawet nie wiedziałem że takie coś jest w Chudowie.


Ruszamy w kierunku Paniówek, i coś GPS zaczął świrować krótki postój na opanowanie urządzenia i dalej prosto na Rudę Śląską. Szybko przemkneliśmy przez miasto i kierujemy się na Świętochłowice i Chorzów. W Chorzowie skręciłem że o mało bym nie miał bliskiego spotkania twarzy z asfaltem, a wszystko przez tory tramwajowe, jednak udało się opanować rumaka. Będąc w Bytkowie przejeżdżamy przez lasek i kierunek Czeladź. Do celu zostało 4 kilometry, tempo było OK fajnie się jechało. Z daleka pojawił się zamek, cel blisko jak najszybciej podjeżdżamy pod zamek parę fotek Olympusem kumpla, szybka szama bułek i zbieramy się w drogę powrotną.












Po 5 kilometrach cumujemy w przydrożnej Oberży na zimne Tyskie. Po spożyciu boskiego nektaru wracamy tą samą trasą do domu. W Rudzie Śląskiej zatrzymujemy się w celu zakupienia Powerade, i mkniemy dalej. Na miejscu krótka rozmowa pakujemy rower do VW i kumpel wraca na Rydułtowy.
Wypad należy zaliczyć do jak najbardziej udanych kolejna setka w tym roku zaliczona, wyjazd zachodnia Polską zrobił swoje i są chęci aby ciągle kręcić.
Plan na następny trip już jest w głowie kierunek Cieszyn.
Kategoria powyżej 100 km


  • DST 45.50km
  • Czas 02:02
  • VAVG 22.38km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lokalnie

Piątek, 23 sierpnia 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 0

Kategoria do 50 km


  • DST 51.56km
  • Czas 02:28
  • VAVG 20.90km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Niebieska pętla"

Czwartek, 22 sierpnia 2013 · dodano: 22.08.2013 | Komentarze 0

Kategoria do 75 km


  • DST 30.59km
  • Czas 01:25
  • VAVG 21.59km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD 18

Środa, 21 sierpnia 2013 · dodano: 21.08.2013 | Komentarze 0

Kategoria do 50 km


  • DST 32.97km
  • Czas 01:21
  • VAVG 24.42km/h
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czerwionka - Rybnik - Czerwionka

Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 16.08.2013 | Komentarze 0

Kategoria do 50 km


  • DST 20.78km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.78km/h
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 15: Dojazdowo na prom i pociąg

Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 · dodano: 13.08.2013 | Komentarze 0

Poranek w Świnoujściu,ostatnie pakowanie namiotu, śniadanko jeszcze jakieś piwko, o 13:30 pociąg do Szczecina.


Zrobione na szybko.





Na PKP meldujemy się już o 12:00 i w dworcowym barze jakaś przekąska przed 2 godzinnym kursem do Szczecina i karmimy mewę.






Pociąg Świnoujście - Szczecin.


Tam docieramy o 16:30 i jedziemy na umówione miejsce z znajomymi którzy już tam na nas czekają, szybki zakup w McDonaldzie i udajemy się aby zobaczyć troszkę miasta, w końcu mamy 7 godzin do pociągu na Warszawę. Pozwiedzane i stoimy i czekamy na peronie ( nie wiedzieć czemu ale nie ma zdjęć ze zwiedzania, chyba dlatego że humory już nam nie dopisywały że tak szybko to wszystko się skończyło), podjeżdża nas skład pakujemy się i na Warszawę, z niej już bezpośrednio na Rybnik.





Jak zwykle nie obyło się bez kłopotów które PKP funduje każdemu podróżującemu, 5 rowerów w kasie sprzedadzą ci tylko 3 bilety, a resztę sobie dokup u konduktora czyli 18 złoty za 2 rowery plus 10 zł prowizji. CHORE. Dobrze że w pociągu z Białegostoku na Rybnik był cały wagon rowerowy i 5 naszych rowerów, a pociąg prawie pusty jakby nie mogli takiego wagonu podczepić jak jedziesz nad morze albo z nad, no ale nie oczekujmy cudów w końcu to PKP. Znajomi jadą do Rybnika dalej, ja natomiast wysiadam w Orzeszu ponieważ mam bliżej do Czerwionki niż z Rybnika.



Podsumowanie:
Urlop mile spędzony, wprawdzie mieliśmy jechać cały czas wzdłuż Odry ale jakoś tak wyszło, dobrze że zahaczyliśmy o Niemcy.
Przejechane 925,43 km, średnia 20,78 .
Schwalbe znowu dały radę, przez całą drogę cała nasza piątka bez flapa.
Pogoda dopisała w 100%.
Pieniędzy troszkę poszło, ale w końcu jak wakacje to wakacje nie ma czego sobie żałować.
Szkoda że tak krótko, bo jeden odpoczynku i można by dalej kręcić, no ale nie ma co narzekać teraz na miejscu pozostało pokręcić. Teraz czekamy już na następny rok bo plan również jest fajny który miał być w tym roku czyli przez Słowację na Węgry, ale tam już w trójkę.
To by było na tyle z tej wyprawy, chyba że coś się jeszcze przypomni to dopiszę.
Może kogoś ten opis zaciekawił, innych może nie ale ja nigdy nie miałem głowy do opisywania wycieczek bo szybko zapominam co się działo przez tyle dni (na drugi rok będzie trzeba zapisywać z dnia na dzień na kartkę relacje dzień po dniu), a naprawdę działo się dużo a śmiechu przez te dwa tygodnie było co nie miara. Pozdrawiam.

  • DST 53.78km
  • Czas 02:38
  • VAVG 20.42km/h
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 14: Anklam (DE) - Świnoujście

Niedziela, 11 sierpnia 2013 · dodano: 13.08.2013 | Komentarze 0

6:00 rano tak jak sie umówiliśmy wstajemy i pomału się pakujemy, bo przypomniało nam się że gospodarz przychodzi o 8:00 i trzeba mu oddać klucz z sanitariatów a on nam kaucje 10 Euro.


Pole namiotowe w Anklam.

Po spakowaniu śniadanie, przed droga cosik na ruszt trzeba wrzucić. Gospodarz zjawił się szybciej i 7:30 jesteśmy już za Anklam. Początkowo główna drogą, ale po jakimś czasie zakaz jazdy rowerem i trzeba było znaleźć ścieżkę która prowadzi aż do samego Świnoujścia.


Na ścieżce.

Dosyć sprawnie nam to szło po 1,5 h mieliśmy 30 kilometrów za sobą, pomimo że ja i znajoma odczuwaliśmy już zmęczenie 7 dniowego kręcenia bez dnia przerwy, no ale niema co narzekać trzeba było jechać dalej, aby jak najszybciej w Polsce. Krótka przerwa i ruszamy w dalszą drogę. Tempo nawet dobre, po drodze spotykamy coraz więcej sakwiarzy, których w Polsce spotkaliśmy dopiero w Szczecinie, a tak przez całą trasę żadnego.





Z minuty na minutę coraz szybciej zbliżaliśmy się do granicy, asfalt równiutki, z górki i kręcimy ile sił aż w końcu ukazuje się znak Świnoujście. Przerwa na zrobienie zdjęcia, pod znakiem Świnoujście i jedziemy na PKP w celu zakupienia biletów na dzień następny do Szczecina. Plan był aby zostać 3 dni dłużej i się wyluzować, ale pozostałe dwie osoby na nas czekały w Szczecinie, skoro razem jechaliśmy to razem wracamy a szkoda bo chęci były i tydzień urlopu jeszcze został. Wbijamy się na prom przepływamy na drugą stronę, kupujemy szybko bilet i znowu na prom aby udać się na pole namiotowe.


Foto z promu.


Mina pana który kieruje ruchem przy wjeździe na prom bezcenna myślał że sobie wycieczkę tam i z powrotem robimy. Po drodze udajemy się na kawę na Orlen i Hot-doga, po spożyciu ruszamy już na pole namiotowe. Rozbijamy się, obiad w barze RELAX który znajduje się na polu (szczerze polecam prowadzą go starsze panie i naprawdę smaczne jedzonko, tylko uważajcie na panią za barem u niej coś zamówić wymaga nie lada odwagi), następnie na plażę pospacerować i zamoczyć nogi w morzu, bo o kąpieli nie było mowy za zimno a słońca brak.



Cel osiągnięty.



  • DST 105.56km
  • Czas 05:13
  • VAVG 20.24km/h
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 13: Szczecin Dąbie - Ueckermunde (DE) - Anklam (DE)

Sobota, 10 sierpnia 2013 · dodano: 13.08.2013 | Komentarze 0

Pobudka zaplanowana na 6:00 aby jak najwięcej kilometrów wykręcić.


Panorama Zalewu Szczecińskiego z rana.


Jak to mamy w zwyczaju poślizg w naszym wykonaniu to już normalka, pożegnanie z pozostałą dwójką która już dalej nie jedzie i będą na nas czekać w Szczecinie do poniedziałku (o ile nam się uda wyrobić), tak więc 08:30 ruszamy do centrum Szczecina, znaleźć kantor i wymienić PLNY na EURO.


Szczecin





Szybka wymiana waluty i kierujemy się do Tanowa.


Szczecin po drodze do Tanowa.

Tutaj szybka kawa u miłego właściciela, troszkę droga ale co tam, po kawie szybkie zakupy i jedziemy dalej. Po 40 minutach jazdy przekraczamy granice i jesteśmy w Niemczech.








Początkowo posługujemy się zdobyczną mapą, nowe oznakowanie początkowo nie umieliśmy ogarnąć ich i wspomagaliśmy się mapka bo w GPS nie mieliśmy bocznych dróg. Po 15 kilometrach opanowaliśmy znaki szlaków i naginamy równo przed siebie, po kilkunastu kilometrach decydujemy się jechać główną droga. Dosyć sprawnie nam to szło pierwszy postój po 30 km w ogóle nie zmęczeni, 5 minut na papieroska i ruszamy dalej do Ueckermunde. Zdziwienie ilością i jakością ścieżek rowerowych, od miasta do miasta ścieżka z naprawdę super asfaltem (w Polsce takie drogi w takim stanie to jest rzadkość) i oznakowanie po prostu super. Później nawet nie potrzebowaliśmy mapki wszystko fajnie oznakowane. Praktycznie cały czas 28 km na godzinę, jechało się jak postole docieramy po godzinie 14:00 do Ueckermunde, w pobliskim parku 20 minut przerwy, i dalej w drogę w końcu fajnie się jedzie więc Anklam uda się dziś zdobyć.


W drodze do Anklam.

Od Ueckermunde do Anklam cały czas ścieżką rowerową przed siebie. Na 90 kilometrze zaczyna brakować sił, pozostało do Anklam już tylko 15 kilometrów, ale przerwę trzeba było zrobić kumpela źle się poczuła. Po 10 minutach wszytko ok i kręcimy dalej, niestety ścieżka się skończyła bo nie chcieliśmy jechać dookoła. W końcu docieramy o 17:30 do centrum Anklam i szybko sprawdzamy mapkę miasta gdzie dokładnie znajduje się pole namiotowe na którym mamy się zatrzymać, ponieważ czarne chmury nadciągają bardzo szybko.


Mapa miasta Anklam.

Po 15 minutach jesteśmy na polu i tu lekki kłopot pan nie zna angielskiego my niemieckiego i 30 minut w plecy a niebo coraz czarniejsze. Wszystko OK można się rozbijać, doszliśmy do takiej wprawy w rozbijaniu po tylu dniach że to było naprawdę 5 minut. Cena za pole bardzo nas zaskoczyła 2,5 euro za namiot i 1,5 euro za rower, w Polsce z tak niska cena się jeszcze nie spotkaliśmy, a pole pierwsza klasa przede wszystkim równo, trawka przystrzyżona, tylko pan z recepcji jakoś dziwnie na nas patrzył, ale nie był taki zły bo piwko sprzedał za 1 E.


Dobre.

Aż tu nagle jak lunęło z nieba, znowu nam się udało przed deszczem w tym roku to mamy szczęście jak nigdy. Pod wieczór wypad na miasto i na festyn który odbywał się obok naszego pola namiotowego, piwko tanie i niemieckich szlagrów można było posłuchać. Po godzinie 21:00 wskakujemy do namiotów aby o 6:00 zacząć się zbierać w drogę na Świnoujście.

  • DST 78.92km
  • Czas 03:45
  • VAVG 21.05km/h
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 12: Myslibórz - Szczecin Dąbie

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 13.08.2013 | Komentarze 0

Zbierając sie bardzo szybko (pobudka zafundowana śpiewami z pobliskiego klasztoru), ostatni dzień w pełnej grupie bo od dnia następnego w trójkę. Od Myśliborza do samego Szczecina Droga super 3/4 przejechanego dystansu to cały czas pas techniczny, miejscami lekkie zwężenia, lekkie podjazdy i po 35 km meldujemy się w Pyrzycach.


Pyrzyce.

Czekając w kawiarni z kumplem na resztę przeszło godzinę na pewno, dowiadujemy się że zrobili sobie przerwę na wcześniejszym Orlenie, lekkie zdenerwowanie było u nas na twarzach widać. Po spotkaniu już całej grupy, ruszamy dalej przed siebie, jeszcze nie przejechaliśmy 10 km a już zgubiliśmy pozostałą trójkę, stwierdzamy że to nie ma sensu ciągle na nich czekać i jedziemy we dwóch w kierunku Szczecina, kolejne 25 km szybko zleciało, ale kolejne 10 to była masakra główna drogą i zaczęła się ta 1/4 drogi bez pasa technicznego. W tym roku na pochwałę zasługują kierowcy tirów, jak nas widzieli nie śpieszyli się, zwalniali i zjeżdżali na lewy pas no po prostu brawa dla tych panów. Co innego te stare pierniki z osobówek co już nie powinni mieć praw do prowadzenia, jeden taki to jak by umiał to by po mnie przejechał. Ale koniec końców udało się dostać do Szczecina. Tu na skrzyżowaniu czekamy na resztę z dobre 30 minut dajemy im 5 min przerwy i ruszamy do dzielnicy Dąbie na pole namiotowe. Oczywiście sklepu nie było ale był bar chociaż szło się piwka zimnego napić, ale ceny jedzenia kosmiczne więc pozostaje szybki kurs do biedronki. Szybkie prysznice i rozpalamy grila, Hamburgery wyszły naprawdę super (nawet miałem chęć jednego wysłać do pani z baru w Pyrzycach by pokazać jej jak wygląda hamburger a nie to co ona mi zafundowała bułkę z sałatą z 8 zloty).


Zalew Szczeciński.


Panorama Zalewu Szczecińskiego o zachodzie słońca.


Znajoma która ma łatwość nawiązywania kontaktów z obcymi, po godzinnej rozmowie wraca i oświadcza że jedziemy w trójkę do Świnoujścia przez Niemcy, nawet mapkę od nich dostała. Szybka narada w trójkę co robimy i postanawiamy objechać zalew szczeciński po stronie niemieckiej.