avatar Ten blog rowerowy prowadzi luk85 z Czerwionka-Leszczyny. Mam przejechane 101021.32 kilometrów w tym 0.00 Jeżdżę z prędkością średnią 21.85 km/h.
Więcej o mnie.

Tak jest teraz:

button stats bikestats.pl

Tak było wcześniej

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczone gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy luk85.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 59.76km
  • Czas 02:54
  • VAVG 20.61km/h
  • VMAX 49.40km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1514kcal
  • Podjazdy 565m
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

#XIX Rajd Pieszo - Kolarski "Ramżów" - Przegędza, Polana Kanetowiec.

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 11.04.2015 | Komentarze 2


Kawalina na dziś!



Plan na dziś był taki że o 9 jadę na rynek rybnicki na spotkanie z ekipą którą mieliśmy jechać na XIX Rajd Pieszo - Kolarski "Ramżów", niestety nikt na forum nie odpisał o której zbiórka. Każdy się zapowiadał, a głupiego info nikt nie potrafił napisać o której ustawka. Trudno trzeba chyba tą grupę opuścić bo to jest żal co oni za wały kręcą.
Odpowiedzi nie było, więc ułożyłem sobie swój trip. O godzinie 9:00 siadam na rower i robię swój trip na rajd. Ostatnio byłem na tym rajdzie jakieś 15-17 lat temu jako łebek, z tamtych wspomnień mile to wspominam, ale wtedy mania kręcenia mnie nie zaraziła, tak jak teraz.
Postanawiam to sprawdzić czy coś się zmieniło. Wyruszam w kierunku Bełku następnie przez Szczejkowicki las zielonym szlakiem, aby dotrzeć do polany "Kanetowiec".





Rozpoczęcie rajdu zaplanowane było na 11:00, ale ja jak zwykle źle wyliczyłem czas i byłem pół godziny szybciej. Przywitałem się z członkami PTTK Ramża ... i na tym się skończyło siedziałem sam jak kołek.
Po godzinie 11 zaczęli się zjeżdżać uczestnicy, czekałem na ludzi z Rybnika którzy się ugadywali, bo chciałem z nimi pogadać o jutrzejszym tripie na Tychy ( ale o nich za chwilę jeszcze coś będzie ).



Skorzystałem z okazji że "uczestnicy" pojechali do leśniczówki posłuchać o lasach i dzikach, i porozmawiałem sobie z szefem PTTK.
Fajny gość, mimo że od kilku lat już nie jeźdźi, ze względu na stan zdrowia. Zapisał mnie na listę dostałem kupon na kiełbę i zaproszenie na spotkanie PTTK-owców. Ciekawy był co u mojego ojca bo go zna z kopalni, no i czy na rowerze śmigam tak tylko czy coś więcej. Poopowiadałem mu o wakacyjnych wyprawach, kilku się dołączyło posłuchać no i stąd to zaproszenie.
Reszta wróciła, inni dojechali, ja upiekłem sobie tą kiełbasę, chociaż było ciężko to usmażyć pchali się choćby od tygodnia nie jedli, wszamałem i mówię jadę dalej opuszczam to kółko wzajemnej adoracji. Sami znajomi, każdy każdemu dupę liże, szkoda gadać, nasłuchałem się alajnów, i mówię o nie tego to nie wytrzymie.
Aha bo bym zapomniał, z tego co się dowiedziałem ekipa z Rybnika podobno zbierała się o 10 na rynku, a o 11:40 jeszcze ich nie było, więc Gustav miał rację tempo 15 km a nawet mniejsze musieli mieć ( Seba miałeś rację 40 + na rajdzie ). Trzeba chyba opuścić tą grupę na FB bo coś czuje że z nimi to człowiek niema szans pokręcić.


Sam jak kołek, na boku, normalnie INTRUZ.


Kółko wzajemnej adoracji.


Kiełba.

Ludzi z Rybca nie dojechali, nie ugadam się co do jutra trudno karnę się sam na Paprocany jutro. Opuszczam biesiadę i układam plan na dalszą drogę, wymyśliłem sobie kierunek na Rudy i przez Pilchowice do domu.



Niestety na elektrowni, zmieniam plany, bo tak jakoś mnie zaczęło suszyć że masakra, co sklep to po jakieś piciu wstępuję, normalnie masakra cholerna kiełbasa. Na elektrowni krótka pauza popatrzeć jak se tymi tratwami pływają.






Widać że temperatura idealna na rower bo ludzi dużo spacerowało, z kijkami i bez, na rowerach również. Spotkałem byłą szefową jednego z rybnickich marketów w którym kiedyś pracowałem, chwilkę porozmawiałem i ruszam na niebieski szlak. 
Plan miałem aby niebieskim do Kamienia dojechać, ale na Ochojcu znów zmieniam plany aby jak najszybciej być w domu bo coś mnie żołądek świrował, źle się czułem i jadę na Książenice zielonym szlakiem. 
Musiałem zabić tą suszę zatrzymuje się w sklepie, a po chwili kuzyn wbija autem z pracy, porozmawiałem z nim chwilkę  i prosto do domu. 
Po powrocie trzeba wiosenne porządki ogarnąć i nagle podjeżdżają kumple żeby im luftu zatankować, szkoda że zamiatałem bo chęć z nimi pojechać była wielka.

Trasa: Czerwionka - Szczejkowice - Przegędza - Rybnik - Książenice - Czerwionka.




Ps. Pierwszy raz Endomondo pokazało więcej przejechanego dystansu niż licznik.






Kategoria do 75 km



Komentarze
luk85
| 12:51 środa, 15 kwietnia 2015 | linkuj Tak owa grupa to "na rower w Rybniku". Szkoda gadać, trzeba usunąć.
gustav
| 22:32 wtorek, 14 kwietnia 2015 | linkuj owa grupa to "na rower w rybniku?" :D szkoda nerwów na ich "działalność"... PTTK i inni to zgadza się - grupka wzajemnej adoracji, inni im nie pasują; byłem raz i dziękuję. chociaż gratulacje - Ty przynajmniej dotrwałeś do momentu upieczenia kiełbasy :D ja rok temu zawróciłem już przed wjazdem na metę (jakieś boisko na zadupiu) hehehe
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zycie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]