avatar Ten blog rowerowy prowadzi luk85 z Czerwionka-Leszczyny. Mam przejechane 101021.32 kilometrów w tym 0.00 Jeżdżę z prędkością średnią 21.85 km/h.
Więcej o mnie.

Tak jest teraz:

button stats bikestats.pl

Tak było wcześniej

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Zaliczone gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy luk85.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 106.22km
  • Czas 05:06
  • VAVG 20.83km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 2670kcal
  • Podjazdy 585m
  • Sprzęt KROSS Evado 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Goczałkowicki.

Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 28.09.2014 | Komentarze 0



Pogodę zapowiadali na dziś super, a od tamtego tygodnia mi i kumplowi w głowie siedział plan na objechanie zalewu goczałkowickiego. Ustawiamy się na 7:30. Dzień prędzej na jednym z forum pisze posta że jest taki i taki wyjazd i jeśli ktoś chętny to zapraszam do wspólnego kręcenia. Dwóch się odezwało że są chętni. Pierwszego nowego kolegę odbieram 0 7:15 i heja na Orlen w Stanowicach. Tutaj czeka już na nas mój stary znajomy który zaczął w tym roku na poważnie kręcić, był to jego pierwszy tak daleki dystans.
Ostatniego członka ekipy odbieramy w Żorach z rynku i dawaj na Goczałkowice. Dwóch panów z forum którzy się zgłosili bardziej chcieli po lasach pośmigać więc czemu nie. Z Żor kierunek Suszec i odbijamy na ośrodek Gwarek. Tutaj już nie zadowolenie jednego uczestnika że "panowie ale jak to wy chcecie jechać a trasy nie znacie?" To mu mówię że pierwszy raz jadę nad zalew i wszystkich ścieżek w lasach w Polsce nie znam, i że pisałem w poście że głównie to będzie szosa. Zgodził się to niech nie narzeka mieszkaniec Żor, który ma na wyciągnięcie ręki te tereny a gów.. o nich wie.
Niebieskim szlakiem docieramy do Mizerowa skąd już na Wisłę Wielką. Po trzydziestu paru kilometrach docieramy nad zalew.
Początkowo szukałem jakiejś trasy po lasach albo jakiś teren aby kolega był zadowolony, no ale nie było no to co zrobisz jaki nic nie zrobisz. Początkowo jakimiś polami, łąkami staramy się przebić niech ma ten konsek terenu jak taki nie zadowolony. Patrzę za siebie a go nie ma? Czekamy, myślimy że dostał kapcia albo coś. Po 10 minutach stwierdziliśmy że zrezygnował i postanawiamy jechac bez niego. Aż tu nagle pojawia się i jak sie okazało... jechał szosą. No nic ręce mi opadły ale zacisłem zęby i jedziemy dalej.
Wbijamy na główną drogę, aby następnie wjechać na szlak w kierunku Cieszyna i Goczałkowic, niestety jak to bywa w naszym pięknym kraju szlak się skończył po kilku kilometrach. Szybka decyzja i postanawiamy jechać główną drogą dosyć czasu straciliśmy na szukanie szlaków. Kilka kaemów ciągniemy w czwórkę gdzie później dołączyli do nas panowie z Mikołowa i Łazisk Górnych.
Pogadaliśmy podczas jazdy gdzie my, gdzie oni się kierują i postanawiamy połączyć siły. Po przejechaniu zapory krotka przerwa w altance no i wreszcie wjeżdżamy w las. To się kolega zapewne ucieszył  że w końcu ma to co chciał. Ja tej radości na jego twarzy nie widziałem.
Na początku ścieżko błotnista, kałuże ale po pewnym czasie wjeżdżamy na płyty betonowe. Dobrze to się nie jechało. Z nowo po drodze poznanymi panami zatrzymujemy się przy przejeździe kolejowym, patrzę do tyłu a tego niema i o dziwa drugiego też nie.
Czekamy kilka minut z niezłym już wcurwieniem, a ich dalej nie ma. Jeden z Mikołowa powiedział że słyszał jak ten jeden mistrz MTB mowi DOSYĆ! takiej jazdy. Nosz qrwa szosa nie, las nie to czego on chce w końcu, bał się rower ubrudzić bo ja takich typów naprawdę nie rozumiem. Od jednego miałem numer i dzwonię gdzie są że za bardzo ich odstawiliśmy i pomylili drogę, to mówię im że na nich czekamy a oni okej okej już jedziemy. Wielcy zawodowi rowerzyści leśnych ścieżek na ich dojebanych MTB, a ja ich na crossie straciłem. Po 10 minutach miałem dość i mówię do reszty jedziemy sami. 
W drodze stwierdziłem że to chyba nawet dobrze że się odłączyli z pozostałymi był nie zły ubaw, śmichy chichy, a tempo było nie złe.  Niestety żegnamy się z super ekipą w Studzionce, oni w swoją stronę a my w swoją. Powrót tak samo jak w pierwszą stronę na Mizerów i do Suszca.
W Suszcu krótka pauza na piwko. My tu gadu gadu aż tu nagle panowie z którymi nie dawno się rozdzieliliśmy nas z drogi pozdrawiają. Jeden z nich, widziałem to w jego oczach jak pragnął dosiąść się do nas, co też im zaproponowaliśmy. Niestety odmówili i pojechali przed siebie. Zapomniałem dodać że zaprosiliśmy ich na rybnickie szlaki bo ich nie znają a oni na ich szlaki, numery telefonów są więc czekać tylko na jakiś fajny dzień z super pogodą i kręcimy.
Do domu już standardowo kierunek Żory no i Czerwionka city.
Wypad udany, kumpel zaliczył pierwszą swoja setkę, trzech nowych znajomych do wspólnego kręcenia, których serdecznie pozdrawiam.
Największy minus to ten pan co już na rynek w Żorach przyjechał z fochem, no i brak zdjęcia którego nie zrobiłem, chyba tylko dlatego bo byłem już nieźle wkurzony i zajęty rozmową z innymi.
Zdjęcie jednak wrzucam z galerii Google, jeśli ktoś rozpozna że to jego zdjęcie to z góry przepraszam że tak udostępniam.
Ale się rozpisałem no nie wierze, ale to przez pana z fochem.



Trasa: Czerwionka - Żory - Suszec - Wisła Wielka - Goczałkowice Zdrój - Studzionka - Mizerów - Suszec- Żory - Czerwionka.


Kategoria powyżej 100 km



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iejle
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]